Grecka kuchnia należy do najsmaczniejszych w Europie. Kiedy do smaku dodamy jej długi rodowód, to staje się bardzo ciekawa z historycznego punktu widzenia. Magdalena Nowakowska, autorka książki „Starożytna Grecja od kuchni”, wydanej nakładem Wydawnictwa PWN, kreśli barwną opowieść o tym, co i jak jadali starożytni Grecy. Dzieli się z nami bogatą wiedzą zaczerpniętą z zachowanych do naszych czasów starożytnych tekstów, badań archeologicznych, analiz greckiej sztuki w tym ceramiki i malowideł ściennych, a do tego podaje również sięgające starożytności przepisy kulinarne. Wszystko to pozwala nam zrozumieć dlaczego kuchnia grecka była taka a nie inna oraz w jaki sposób przyroda i warunki geograficzne ułożyły starożytny jadłospis.
„W tej podróży zaglądamy Grekom do kuchni i do garnka, idziemy z nimi na targ, siadamy przy stole, używamy naczyń, jemy, pijemy i bawimy się, słuchając anegdot o sławnych żarłokach, smakoszach, najwystawniejszych ucztach wszech czasów i biesiadnych rozrywkach. Poznajemy fragmenty i tytuły zaginionych książek kucharskich, opinie lekarzy na temat diet i żywności, botaników na temat roślin jadalnych”.
Autorka przenosi nas w świat starożytnej kuchni. Dowiadujemy się gdzie i jak gotowano, kiedy, co i jak jadano, jak świętowano oraz kto ucztował a kto usługiwał.
Magdalena Nowakowska zaskakuje faktem, że w odróżnieniu do czasów współczesnych, starożytni Grecy przez długi czas swej historii nie posiadali osobnego pomieszczenia na kuchnię. „Przez wiele stuleci Grecy nie potrzebowali wydzielać specjalnego miejsca do gotowania, ponieważ byli mistrzami mobilności i geniuszami w dziedzinie tworzenia poręcznych sprzętów. Kuchnia chodziła za nimi, a nie oni do kuchni”. Sytuacja uległa zmianie dopiero w czasach klasycznych, a z czasem „pomieszczenie kuchenne było już w zamożniejszych domach powszechne”.
To właśnie Grecy wpadli na pomysł pierwszego „termomixu” starożytności. „Przenośne kuchenki, poręczne, wielofunkcyjne piece i zgrabne ruszty na nóżkach nie do końca chyba satysfakcjonowały Greków skoro głowili się tak długo, aż wymyślili klibanos – połączenie przenośnego piekarnika z garnkiem. To wynalazek wszechczasów, umożliwiający zarówno pieczenie, jak i gotowanie (na parze) i powolne duszenie, przy maksymalnym wykorzystaniu energii cieplnej”.
Autorka dzieli się z nami całą masą ciekawostek. Dowiadujemy się na przykład, że w starożytnej Grecji istniał zawód „pasożyta” (parasitoi)… Na czym polegała ich „praca”? Ofiarowywali swe towarzystwo w trakcie uczt w zamian za jedzenie i pochlebstwa. Byli tacy, którzy okazywali się „mistrzami w dziedzinie prowadzenia interesującej rozmowy, zabawiający biesiadników anegdotami i zaskakujący bystrymi ripostami”.
Ale co właściwie jadali starożytni Grecy? Na to pytanie Magdalena Nowakowska również odpowiada wyczerpująco, pokazując jak bardzo różnił się jadłospis zwykłego Greka od tego zamożnego. Przez długi czas podstawą wyżywienia zwykłych mieszkańców były pełnoziarniste placki jęczmienne. Owe placki z naszej perspektywy okazałby się pewnie zupełnie niezjadliwe. Współczesna mąka pełnoziarnista nijak się bowiem ma do swojego odpowiednika w starożytności. W takiej mące było pełno wszystkiego, „mogły znaleźć się w niej plewy, piasek, chwasty, grzyby i robaki.” Dlatego „chleb powszedni zwykłego człowieka był więc płaskim plackiem jęczmiennym, ciemnym, ciężkim, mokrym i pełnym niespodzianek.” Kiedy przeciętnemu Grekowi między zębami zgrzytał piasek, zamożni obywatele raczyli się pulchnymi pszennymi bochenkami. „Pulchny bochen wypieczony z pszenicy zwyczajnej do końca starożytności pozostawał poza zasięgiem zarówno biedniejszych obywateli miast, jak i mieszkańców prowincji”.
Bogaci raczyli się także wypiekami, słodzonymi miodem i najczęściej z dodatkiem sezamu. Jadali ciasta i ciasteczka najróżniejszych kształtów i rodzajów. Jako ciekawostkę przytacza autorka ciastka jadane w Syrakuzach na Sycylii z okazji święta Tesmoforiów, organizowanego na cześć Demeter i jej córki Persefony. Upieczonym z sezamem i miodem ciastkom nadawano bowiem kształt… żeńskich genitaliów, co miało symbolizować płodność.
Czy starożytni Grecy jadali sernik? Jak najbardziej. Nie wiadomo tylko czy podobnie jak my kłócili się o to, czy lepszy jest sernik z rodzynkami czy bez. „ Dla ucztujących arystokratów ser, obok orzechów i bakalii był najbardziej oczekiwanym deserem”.
Z książki Magdaleny Nowakowskiej dowiecie się również, że już starożytni Grecy unikali mleka jak ognia. Ich zdaniem „mleko piją takie potwory, jak Cyklop z Odysei, nieokrzesani Scytowie i Libijczycy oraz wszystkie inne dzikie ludy żyjące na obrzeżach świata greckiego, określane ogólnym mianem barbarzyńców”. Grecy bowiem zaobserwowali, że mleko nie do końca dogaduje się z ich organizmami. Można powiedzieć powiedzieć, że hołdowali współczesnej idei diety o niskiej zawartości laktozy, choć o istnieniu laktozy nie mieli pojęcia. „Galen, który nie miał pojęcia o istnieniu laktozy i rozkładających ją enzymach, podejrzewał, że problemy żołądkowo-jelitowe nawiedzające ludzi po spożyciu mleka spowodowane są wojną , które toczą ze sobą w trzewiach ser i serwatka”. Mleko było dla Greków „napojem zdradliwym”, który „bardziej nadaje się jako środek na przeczyszczenie niż na kolację”.
„Starożytna Grecja od kuchni” to doskonała lektura wakacyjna, która z pewnością pomoże zrozumieć grecki sposób życia, w którym kuchnia już od starożytności odgrywała ogromną rolę. Przygotuje na greckie smaki i zaintryguje ciekawostkami kulinarnymi o odległym rodowodzie, zachęcając do dalszego poznawania barwnej historii starożytnej Grecji.