Egipcjanie byli zafiksowani na punkcie zachowania ciała po śmierci. Grozę budziła sama myśl o tym, że mogło by nie przetrwać. Dlatego zabezpieczali swe ciała na wszelkie możliwe sposoby. Czy to jednak wystarczy aby cieszyć się wiecznością, pytali samych siebie? „A gdyby ich zmumifikowane ciało uległo zniszczeniu, jak miałoby utrzymać się przy życiu ka i dokąd ba wracałoby na noc po swych niebiańskich wędrówkach?”
Egipcjanie znaleźli genialne rozwiązanie – ciało zastępcze w postaci uszebti! Te niewielkie figurki to jedne z najbardziej fascynujących przedmiotów wśród egipskich starożytności. Forma pierwszych figurek nie była zbyt wyszukana, „mała, uproszczona figurka ulepiona z mułu lub wosku, być może owinięta w parę skrawków płótna symbolizujących bandaże mumii i ułożona w miniaturowej trumience ze zrzynków drewna”.
Jak to możliwe, że Egipcjanie uznali tak banalny przedmiot za wystarczający aby zastąpić ciało. Okazuje się, że „jakość wykonania nie miała większego znaczenia. Po złożeniu jej w grobie magia zrekompensowałaby wszelkie niedostatki rzemiosła”.
Z biegiem czasu rola figurek uległa zmianie. „Przeistoczyły się (…) w służących usługujących zmarłemu przez całą wieczność”. Niestety nawet w zaświatach trzeba było pracować. Aby uniknąć fizycznej harówki Egipcjanie powierzyli te obowiązki właśnie uszebti. To ona teraz „miała się stawiać do pracy w imieniu swego właściciela”. Z ciała zastępczego uszebti przeobraziły się w figurki służebne.
„O, wy, uszebti! Jeśli (…) będę wezwany do jakiejkolwiek pracy, którą się wykonuje tam, w świecie umarłych (…) jako człowiek według powinności swojej, ‘oto jestem’ powiecie w każdym czasie, w którym wykonywać się będzie pracę w polu, nawadnianie brzegów i przewożenie piasków z zachodu na wschód. ‘Oto jestem’ – powiecie”.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Toby Wilkinsona „Powstanie i upadek starożytnego Egiptu”, wydanej nakładem wydawnictwa PWN.
Ilustracja tytułowa przedstawia uszebti z Galerii Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie.