Malowidła z rejonu Barnett River, Mount Elizabeth Station. Fot. Graeme Churchard. <a href="http://creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en">Creative Commons</a>

Od 1788 roku, kiedy gubernator Arthur Phillip, eksplorując przystań w okolicach Port Jackson (obecnie Sydney), natknął się po raz pierwszy na dziesiątki powierzchni skalnych pokrytych rytami minęły 223 lata. W ciągu tego czasu nasza wiedza na temat sztuki naskalnej Australii wzrastała systematycznie. Odkrywano bowiem coraz to nowe schroniska skalne z malowidłami i petroglifami.

Josephine Flood już w przedmowie do swej monografii „Rock art of the Dreamtime” pisze, że sztuka naskalna znana jest na terenie Australii z co najmniej 100 tys. stanowisk. Eksperci coraz głośniej apelują o lepszą ochronę i dokumentację zarówno tych znanych, jak i dopiero co odkrywanych stanowisk. Co więcej, uważają, że jeśli już teraz nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, w ciągu najbliższych 50 lat połowa australijskiej sztuki naskalnej zniknie bezpowrotnie.

 

Malowidła z rejonu Barnett River, Mount Elizabeth Station. Fot. Graeme Churchard. Creative Commons
Malowidła z rejonu Barnett River, Mount Elizabeth Station. Fot. Graeme Churchard. Creative Commons

 

Z roku na rok przybywa coraz więcej informacji o nowo odkrywanych stanowiskach, które również na bieżąco potrzebują odpowiedniej ochrony. W grudniu 2010 roku pismo The Australian informowało o odkryciu przez rdzennych strażników ze społeczności Kalumburu, kolejnych stanowisk ze sztuką naskalną. Odkrycia dokonano w trakcie monitorowania zamieszkałej przez nich krainy Wunambal Gaambera, położonej na dalekiej północy prowincji Kimberly, w pobliżu rzeki Drysdale. Panele przedstawiają niezwykle ważne w mitologii miejscowej ludności postacie zwane Wandjina. Są to nadprzyrodzone figury z dużymi pozbawionymi ust twarzami o czarnych oczach. Przedstawienia tego typu datowane są na około 7 tys. lat. Dokładna lokalizacja stanowisk jest na razie trzymana w sekrecie przez strażników. Odkrywcy zadokumentowali panele a fotografie dostarczyli do Kimberly Land Council, w nadziei na ustawienie wokół nich płotu, aby zapobiec zniszczeniu przez bydło ocierające się o powierzchnie skał, na których wykonano piktografy.

Specjaliści z prof. Paulem Taçonem na czele, przedstawili niedawno projekt stworzenia narodowej bazy danych, która umożliwi właściwe zadokumentowanie stanowisk, rozpoznanie tych najbardziej zagrożonych oraz lepszą ich ochronę. Na realizację przedsięwzięcia potrzeba jednak 6 mln A$. Niestety w dobie kryzysu światowego kwota ta widocznie stanowi problem dla państwowej administracji. Wydaje się to jednak dość dziwne, skoro w ubiegłym roku Galeria Sztuki Nowej Południowej Walii wydała podobną kwotę tylko na jeden obraz, znanego australijskiego artysty Sir Sidneya Nolana – informuje pismo The Independent. W tej sytuacji eksperci liczą raczej na pomoc prywatnych darczyńców. Zdaniem Paula Taçona, profesora antropologii i archeologii na Uniwersytecie Griffith w Queensland, który bada sztukę naskalną już od 30 lat, sytuacja ta jest również wynikiem zbyt nikłego nią zainteresowania. Przywołuje tu dla kontrastu przykłady Południowej Afryki i Europy, gdzie sztuka naskalna postrzegana jest jako źródło dumy narodowej.

 

Panel z malowidłami z Anbangbang Rock Shelter, Park Narodowy Kakadu. Fot. Thomas Schoch. Creative Commons
Panel z malowidłami z Anbangbang Rock Shelter, Park Narodowy Kakadu. Fot. Thomas Schoch. Creative Commons

 

W tej chwili dokumentacja stanowisk znajduje się w rękach stanowej i terytorialnej administracji. Archiwa posiadają także uniwersytety, rdzenne społeczności i indywidualni badacze. Według prof. Taçona nieodzowne jest jednak ujednolicenie i zgromadzenie wszystkich tych danych w jednym miejscu. Podkreśla również, że jeśli chodzi o stworzenie ogólnokrajowej bazy danych, Australia znajduje się daleko w tyle za Południową Afryką, Francją, Hiszpanią, Indiami i Chinami. Obecna sytuacja ma również negatywny wpływ na ochronę sztuki naskalnej. Niektóre stanowiska zostały utracone bezpowrotnie, ponieważ nie zdawano sobie sprawy z ich wagi. Specjaliści zajmujący się sztuką naskalną chcieliby również wskazać przynajmniej 100 najważniejszych stanowisk a następnie za pomocą zaawansowanej technologii, jak skanowanie laserowe stworzyć ich repliki w 3D.

Oprócz naturalnych procesów erozji, największe obecnie zagrożenia stanowią rozwój urbanizacyjny, intensyfikacja wydobycia surowców mineralnych oraz zwykły wandalizm. Chociażby w 2007 roku w związku z budową rafinerii na Półwyspie Burrup w Zachodniej Australii, wiele paneli ze sztuką naskalną zostało usuniętych. Co prawda firma poinformowała o tym odpowiednie służby i zapłaciła odszkodowanie, niemniej jednak istnieje obawa, że wiele podobnych incydentów nie zostało odnotowanych. Warto tu wspomnieć, że Półwysep Burrup zawiera najprawdopodobniej największą na świecie koncentrację petroglifów. Wiele jednak uległo zniszczeniu jeszcze w latach 60-tych i 70-tych XX wieku. Duży wpływ na stan zachowania ma również lokalizacja stanowisk. W odróżnieniu od europejskiej sztuki jaskiniowej, ta z Australii znajduje się zwykle na powierzchniach skalnych wyeksponowanych na działanie czynników atmosferycznych. Nie bez znaczenia pozostają także wypas zwierząt oraz pożary buszu.

Datowanie australijskiej sztuki naskalnej nadal jest dość problematyczne. Jej początki na pewno sięgają epoki plejstocenu. Najstarsze nie budzące wątpliwości ślady hematytu w depozytach archeologicznych datowane są na 40 tys. lat. Pochodzą one ze schroniska skalnego Carpenter’s Gap w regionie Kimberley. Odkryto tam bowiem malowany fragment skalnej powierzchni w warstwie, której wiek określono metoda radiowęglową właśnie na 40 tys. lat. Z kolei węgiel drzewny znaleziony na podłodze jaskini Koonalda (obszar Nullarbor Plain), tuż poniżej powierzchni skalnej ze śladami po pociągnięciach palców (finger markings) datowany jest na 22 – 15 tys. lat. Jednak za najstarsze przejawy sztuki naskalnej na kontynencie australijskim uważa się petroglify nie malowidła. Dotyczy to zwłaszcza rytów wykonanych w tzw. stylu Panaramitee (od nazwy jednego ze stanowisk). Analiza patyny za pomocą metody AMS wykazała, że wiek niektórych przedstawień może sięgać nawet 40 tys. lat. W schronisku skalnym Sandy Creek na terenie Queensland, fragment skały z petroglifami został odkryty w warstwie archeologicznej sprzed co najmniej 32 tys. lat. Na innym stanowisku z Queensland, a mianowicie Early Man, depozyt w którym znaleziono panel z rytami wydatowano na 13 tys. lat.  Z kolei jedne z najstarszych przykładów malowideł naskalnych w Australii pochodzą ze słynnego Parku Narodowego Kakadu na Terytorium Północnym. Generalnie uważa się, że niektóre z tamtejszych piktografów powstały przynajmniej 25 tys. lat temu.

W datowaniu pomaga też analiza samych przedstawień. Niejednokrotnie mamy bowiem do czynienia z wizerunkami wymarłych zwierząt. Dla przykładu, przedstawienia choćby tygrysa tasmańskiego można datować na co najmniej 3 tys. lat, ponieważ w tym okresie gatunek ten wyginął na terenie Australii. Z kolei wizerunki wymarłego obecnie tapira workowatego z terenów Ziemi Arnhema, mogą pochodzić nawet sprzed 18 tys. lat.

 

Figury Bradshawa. Fot. TimJN1. Creative Commons
Figury Bradshawa. Fot. TimJN1. Creative Commons

 

„To co wyróżnia australijskie malowidła i ryty, to ich nadal żywa tradycja i obszerna etnografia” – pisze we wspomnianej na wstępie monografii Josephine Flood. Panuje wręcz opinia, że jest to najstarsza kontynuowana tradycja na świecie. W niektórych regionach Australii tworzenie rytów i malowideł miało bowiem miejsce jeszcze w XX wieku. Warto tu wspomnieć choćby o przedstawieniach z terenów północnej Australii, wykonywanych pszczelim woskiem, z których najstarsze pochodzą sprzed 4 tys. lat a najmłodsze z lat 50-tych XX wieku. Wszystko to sprawia, że sztuka naskalna Australii staje się fascynującą opowieścią, ukazującą sposoby życia rdzennej ludności na przestrzeni wielu tysiącleci. Tym bardziej dziwi fakt, że tak trudno pozyskać fundusze na lepszą ochronę i dokumentację stanowisk. Miejmy jednak nadzieję, że zaproponowany niedawno projekt uda się sfinalizować, a znikająca w alarmującym tempie australijska sztuka zostanie utrwalona dla przyszłych pokoleń.

Tekst powstał w oparciu o poniższe źródła

Komunikat prasowy w The Independent, The Age, The Australian

FLOOD, J. 1997. Rock art of Dreamtime.

TAÇON, P.C. 2001. Australia. W: Whitley, D.S. Handbook of rock art research.

ROZWADOWSKI, A. 2009. Obrazy z przeszłości. Hermeneutyka sztuki naskalnej.

 

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych. 

Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i jak łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera

Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com