Na Południowym Zachodzie Ameryki Północnej znajduje się region zwany Krainą Wąwozów. Zaledwie niewielka jego część, bo jedynie 1364 km2 znajdują się na terenie Parku Narodowego Canyonlands, położonego w południowo-wschodnim Utah. Jest to kraina niedostępnych, krętych i suchych wąwozów, sterczących iglic z piaskowca, skalnych słupów, mes i tajemniczych hoodoo. Ludność zamieszkująca ten skalny labirynt pozostawiła nam świadectwo swej bytności w postaci tajemniczych malowideł wykonanych przeważnie czerwoną ochrą. Wszystko to czyni piktografy z Krainy Wąwozów jednymi z najwspanialszych przykładów sztuki naskalnej na świecie.
Mormoni, którzy przybyli tu w XIX wieku, pozostawili to miejsce praktycznie nie zasiedlonym. Ta jałowa i prawie pozbawiona roślinności ziemia, jawiła im się jako „wrota do piekieł”. Skrajne warunki życia w tym zakątku związane są z opadami, a raczej ich brakiem. Tylko latem i zimą mamy do czynienia z obfitymi deszczami. Na przełomie lipca i sierpnia wilgotne powietrze znad Zatoki Meksykańskiej powoduje gwałtowne i niszczące burze. W trakcie takich nawałnic wyschnięte koryta sezonowych cieków wodnych zamieniają się w rwące rzeki, a drogi stają się w nieprzejezdnymi koleinami. Niestety, ziemia jest tak wyschnięta po trwającym kilka miesięcy okresie suszy, kiedy temperatury przekraczają niekiedy 40° C, że nie przyjmuje wystarczającej ilości wilgoci.
Inaczej sytuacja wygląda zimą, kiedy zimowe roztopy nawadniają ziemię. Wiosną, pozostające w uśpieniu rośliny na nowo budzą się do życia. Drzewka bawełniane, jałowcowe i pinion, trawa ryżowa, różnego rodzaju byliny, kaktusy i sukulenty stanowią podstawową szatę roślinną. Faunę zdominowały natomiast owce górskie, widłorogi, króliki i wszelkiego rodzaju gryzonie. Gdyby nie dwie potężne rzeki żłobiące przez miliony lat swe koryta w skalnym krajobrazie, życie w tej części Ameryki Północnej byłoby praktycznie niemożliwe. Green i Kolorado łączą się w miejscu, które stanowi serce Parku Narodowego Canyonlands. Odtąd obie potężne rzeki płyną już jednym korytem. Labirynt wąwozów połączony z Green i Kolorado stanowi potężny system rzeczny odprowadzający wodę do Zatoki Kalifornijskiej.
Surowy i jałowy krajobraz zaskakuje paletą barw. Błękit nieba kontrastuje z czerwienią i żółcią skalnych formacji. To właśnie ten niegościnny i surowy krajobraz wybrała na kanwę swej sztuki naskalnej mieszkająca tu kilka tysięcy lat temu ludność.
W regionie dominują malowidła wykonane naturalnymi barwnikami. Do produkcji farb używano mineralnych pigmentów jak hematyt, limonit, azuryt czy gips oraz substancji organicznych jak tłuszcze roślinne czy zwierzęce, które służyły do wiązania składników. Używano też zapewne mniej solidnych barwników roślinnych, które były nietrwałe i bardziej podatne na warunki atmosferyczne. Znamy także przykłady malowania bezpośrednio bryłkami ochry czy węgla drzewnego.
Pełny tekst artykułu znajdziesz a czasopismie Archeologia Żywa
Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.
Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i jak łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera!
Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com