Kiedy na przełomie sierpnia i września 2002 r. znalazłam się na Alasce, zwyczajnie nie mogłam w to uwierzyć. Alaska aż do tamtego momentu wydawała się jedynie marzeniem. Wyjazd był nagły i spontaniczny. O szybką decyzję było łatwiej, bo już wtedy mieszkałam w USA. Z kolei jedyny plan jaki mieliśmy, to wysiąść na lotnisku w Anchorage i jechać najdalej na północ, jak to tylko będzie możliwe. I tak dotarliśmy m. in. do Parku Narodowego Denali… Mam cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę.

 

 

 

 

 

 

 

 


Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych. 

Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i jak łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera

Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com