W pracowni pachniało mokrym piaskiem. Kurz zadomowił się na pokrywach kartonowych pudeł. Wzdłuż ścian ciągnęły się rzędy półek, wypełnionych ceramiką z różnych miejsc i epok. Moją uwagę przykuły baniaste naczynia z cylindryczną szyjką. Kiedy wędrowałam po pracowni, szperając w zakurzonych kartonach, twarze z pradziejowych waz śledziły wzrokiem każdy mój krok. Wyraźnie zaznaczone usta, oczy i nos sprawiały, że jawiły się bardziej jako istoty antropomorficzne niż naczynia ceramiczne. Wrażenie potęgowały zdobienia u podstawy szyjki oraz na brzuścach. Ornamenty do złudzenia przypominały stroje.

Dokładnie tak zapamiętałam dzień kiedy kolega zabrał mnie do magazynu pełnego archeologicznych skarbów. Wtedy po raz pierwszy nie tylko dotknęłam, ale również trzymałam w rękach urnę lub jak kto woli, popielnicę twarzową. Ta chwila urosła w mojej pamięci do rangi rytuału, momentu niemal mistycznego.

Będąc w Gdańsku od razu skierowałam swe kroki do tamtejszego Muzeum Archeologicznego, gdzie można zobaczyć jedne z najpiękniejszych popielnic twarzowych. Kolebką kultury pomorskiej, która 2500 lat temu wyłoniła się z grupy kaszubskiej kultury łużyckiej, jest przecież właśnie Pomorze Gdańskie. Do muzeum wybraliśmy się w sobotę, kiedy wejście do obiektu jest darmowe. Spędziliśmy tam godzinę, gapiąc się przede wszystkim na zabytki pradziejowe.

Choć czasem trudno nam to sobie wyobrazić, w zabytkach zapisane są historie ich twórców i użytkowników. Kiedy przyjrzycie się im bliżej i uruchomcie wyobraźnię, szeregi połączonych ze sobą kropek i kresek zmienią się w sceny, opowiadające o realiach życia w pradziejach.

Kto nadał naczyniom cechy ludzkie i przebrał je w wyryte na ściankach stroje? Urny twarzowe to dosłownie godło kultury pomorskiej. Nie zdziwcie się jednak, kiedy napotkacie w literaturze inne jej nazwy, takie jak kultura wschodniopomorska, kultura grobów skrzynkowych, czy też kultura popielnic twarzowych.

Co to w ogóle jest urna twarzowa? Mówiąc prostym językiem to taka brzuchata waza z przedstawieniem ludziej twarzy, przeznaczona na prochy zmarłych. Ludność kultury pomorskiej kremowała bowiem swoich zmarłych. Ich prochy wsypywano do popielnic (urn twarzowych), a te z kolei umieszczano w grobie. Miejsca pochówku wyróżniały się z kolei konstrukcją, z czego wywodzi się ich nazwa. Groby skrzynkowe przypominają bowiem skrzynie zbudowane z kamiennych płyt. W pojedynczych grobach składano kilka, a nawet kilkanaście urn twarzowych z prochami zmarłych. Być może są to grobowce rodzinne… Cmentarzyska kultury pomorskiej liczyły po kilkadziesiąt grobów z wieloma popielnicami. Taki sposób obchodzenia się ze szczątkami zmarłych zdominował północne tereny ziem polskich w VI-IV w. p.n.e. 

Na terenie Pomorza odkryto do tej pory blisko 2200 popielnic twarzowych, pochodzących z około 500 stanowisk archeologicznych. Choć urny były przeznaczone wyłącznie do celów pogrzebowych, przekaz płynący z ich ornamentyki, wykracza daleko poza tajemnicę życia i śmierci w pradziejach. Niczym przez dziurkę od klucza pozwala nam zerknąć na codzienne życie ludności kultury pomorskiej.

Schematyczne przedstawienia twarzy na szyjkach popielnic mogły być symbolicznym odzwierciedleniem twarzy zmarłego. Czyż nie przypomina nam to portertów trumiennych, albo fotografii nagrobnej?

Naczynia to pradziejowy kalejdoskop rzeczywistych elementów strojów, takich jak choćby zapinki, szpile, napierśniki, dodatki w postaci ozdób, które mogą być odzwierciedleniem mody w kulturze pomorskiej. Wskazują na to choćby znaleziska zabytków w kontekstach archeologicznych, które są podobne do tych, przedstawionych w ornamentyce popielnic twarzowych.

Dekoracje nie ograniczają się jedynie do kwestii mody. Na brzuścach popielnic możemy również dostrzec sceny narracyjne, związane z polowaniem, walką, czy też transportem. Pojawiają się postacie dzierżące broń, dosiadające konie, a nawet rysunki wozów oraz zwierzęta.

Warto zwrócić uwagę na kolczyki, które niejednokrotnie były umieszczane w „uszach urn”. Przeważnie metalowe, ale nie wykluczone, że zdobiły je również elementy bursztynowe. Paciorki z tej żywicy kopalnej odkryto bowiem na ponad 100 stanowiskach kultury pomorskiej. Nie bez powodu Mierzeja Wiślana zwana jest Wybrzeżem Bursztynowym. Ludność kultury pomorskiej bardzo ceniła „złoto” Bałtyku i czynnie uczestniczyła w obrocie bursztynem.

Tekst powstał w oparciu o poniższe źródła


Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku i instagramie. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera

Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.