Miramar to niewielka nadmorska osada w północnej Portugalii. Nie dociera tu zbyt wielu turystów. To raczej letnia oaza lokalnych mieszkańców, przybywających na wypoczynek z Porto i jego okolic. Nie wliczając w to oczywiście odwiedzających kaplicę neopogan oraz pasjonatów przeszłości. Jeśli wierzyć lokalnym przekazom, skała stanowiąca najlepiej widoczny punkt na plaży, była istotnym miejscem kultu w czasach przedchrześcijańskich.
Mówią o tym choćby napisy na kaflach tzw. azulejos, umiejscowione po obu stronach drewnianych drzwi wejściowych. Pierwszy z nich, informuje, że jest to z całą pewnością najstarsze miejsce kultu w okolicy. Wspomina ponadto, iż w „czasach pogańskich” wznosił się tu ołtarz lub niewielka świątynia. Drugi napis podkreśla starożytność parafii Gulpilhares, w której granicach znajdowała się osada Miramar oraz przyległe plaże wraz z kaplicą na skale. Podobno jej historia sięga wielu stuleci wstecz, co jak cytuję „może być udowodnione przez nadzwyczajne odkrycia archeologiczne”. Co to za odkrycia? Niestety nie udało mi się jak do tej pory do nich dotrzeć. Mam więc kolejny powód aby powrócić w przyszłym roku do północnej Portugalii.
Lokalna legenda głosi, że w miejscu, gdzie obecnie wznosi się kaplica, pojawiało się tajemnicze światło. A kiedy z wód oceanu wynurzyła się podobizna samego Jezusa i osiadła na owej skale, mieszkańcy postanowili wznieść tu niewielki kościół. Było to bowiem wydarzenie tak doniosłe, że nie upamiętnienie go odpowiednią konstrukcją, byłoby grzechem. Podkreśla to również nazwa kaplicy „Senhor da Pedra”, czyli „Pan na skale”. Historia mówi, że kaplicę na planie sześciokąta wybudowano w 1686. Oprócz nadprzyrodzonego światła i Jezusa we własnej osobie, skała była również miejscem cudów. Podobno w czasach przedchrześcijańskich miejsce to było dedykowane bóstwu, ściśle związanemu z wodą.
Tyle co do legendarnych początków niezwykłej kaplicy „Pana na Skale”. Faktem jest, że to specyficzne miejsce wybrano nie bez przyczyny. Adaptacja dawnych, przedchrześcijańskich miejsc kultu, była bowiem praktyką dość szeroko stosowaną przez Kościół. Jakby dla podkreślenia wagi tego miejsca, do dziś w każde święto Trójcy Świętej, rozpoczyna się tu trwający trzy dni festiwal, znany pod nazwą Romaria do Senhor da Pedra, którego kulminacyjnym punktem, przypadającym we wtorek, jest uroczysta procesja z osady Miramar do kaplicy na skale.
Często wspominam zachód słońca na Miramar, grę światła i kolorów, ostatnie promienie, dotykające tafli oceanu, długie cienie. Gdzieś w podświadomości nadal słyszę odgłos uderzających o skały fal, które mimo nawiedzających okolicę silnych sztormów, nigdy na przestrzeni ostatnich 3 wieków nie zaszkodziły poważnie kaplicy. Przywołując w myślach obrazy z tamtego zachodu słońca, chciałabym bardzo wierzyć w nadprzyrodzoną moc drzemiącą w tym ulokowanym między lądem a wodą miejscu 😉 Nie wątpliwie, jest to jedna z tych „dziewiczych” plaż z mojej listy podróżniczych marzeń.
Warto poświęcić kilka minut i obejrzeć film Romaria do Senhor da Pedra, który powstał w 1912 r. i doskonale ilustruje doroczne uroczystości, związane z kaplicą na skale.
Miramar zlokalizowane jest 14 kilometrów na południe od Porto. Mimo, że ja podróżowałam samochodem, to niezmotoryzowani mogą tu dotrzeć również pociągiem, kursującym na linii Porto-Aveiro.
Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.
Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i jak łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera!
Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com