Weekend w Rzymie minął w oka mgnieniu. Pozostały fotografie, wspomnienia i odciski na stopach po wielogodzinnych spacerach. Rzym to nie tylko monumenty, ślady przeszłości widoczne na każdym kroku. To przede wszystkim sytuacje, momenty, ludzie, stan umysłu.
Pamiętam ulice pełne ludzi i mężczyznę wołającego córkę wprost do mojego ucha, głosem tak donośnym, że zakręciło mi się w głowie. Widzę go zakłopotanego, przepraszającego łamaną angielszczyzną, kładącego nieśmiało rękę na moim ramieniu. Pamiętam mój uśmiech mimo, że w głowie nadal wibrował mi jego głos, a do ucha przez jakiś czas nie docierały wyraźne dźwięki.
Rzym to dźwięki ulicznych kapel, unoszący się w powietrzu zapach deszczu, wilgoć na ścianach budynków, światła latarni i neonów, odbijające się w kałużach, zapach jedzenia, aromat kawy. Nawet samochody i skutery trabiące na przechodniów w waskich uliczkach miasta, które czasem tak bardzo mnie denerwowały, teraz wspominam z nostalgią. Pojawiały się bowiem znienacka i to w miejscach, w których nikt by się ich nie spodziewał. Ich klaksony mąciły moje chwile zadumy pośród wąskich ulic Rzymu. Zmuszały do szybkiego przeskakiwania kałuży, przywarcia do muru. Ich pojawiające się z nikąd światła, psuły z pozoru zdjęcia, do których tak skrupulatnie się przykładałam.
Rzym to wiosna w pełnym rozkwicie, kwiaty na parapetach, wygrzewające się na słońcu koty, to tłumy turystów, przed którymi najlepiej skryć się pośród krętych ulic i zakamarków miasta. To szum fontann, spacer wzdłuż Tybru, obskurne, ale sprawnie pracujące metro, automaty na bilety, które nie akceptują banknotów, setki głosów, śmiechów, pokrzykiwań i zapachów dobiegających z pobliskich restauracji. Codzienne podróże pociągiem, rano niesamowicie zatłoczonym i prawie pustym późnym wieczorem. To niekończąca się linia kolorowych parasolek w deszczowy dzień, tworząca kolejkę do bazyliki na opustoszałym placu św. Piotra. To uczucie kiedy myślisz o rękawiczkach, a dzielnie ściskasz zmarzniętymi od wiosennego chłodu rękami, kubeczek z lodami.
Zajrzyjcie też do poprzednich wpisów z Rzymu
Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.
Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i jak łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera!
Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com