San Agustín było pierwszym przystankiem w trakcie podróży po Kolumbii. Ulokowane w południowej części kraju, na górzystych, aczkolwiek łagodnych stokach południowo-zachodnich Andów, jest jednym z największych tego typu kompleksów megalitycznej architektury w Ameryce Południowej. Podczas gdy na północy współczesnej Kolumbii kultura Tairona lubowała się w wyrobach ze złota, mieszkańcy San Agustín upodobali sobie monumentalne konstrukcje. 

Potężne kopce grobowe, megalityczne groby, pokaźnych rozmiarów posągi powstawały na przestrzeni długiego odcinka czasu pomiędzy I-VIII stuleciem n.e. Nekropolia mogła stanowić również centrum pielgrzymkowe, gdzie spoczywały prochy przodków. Poprzez swoją kompleksowość do dziś świadczy o politycznej centralizacji regionu w odległej przeszłości. 

Aktywność na stanowisku ustała około 1350 r n.e. Od tego czasu nekropolia stała się łupem złodziei. Wiele zabytków zostało zniszczonych, a grobowce pozbawiono wyposażenia, jakie niewątpliwie towarzyszyło zmarłym, wywodzącym się z lokalnych elit. Odkryto je ponownie w XVIII i XIX wieku, a w 1931 objęto ochroną w ramach parku historycznego. Pierwsze wzmianki o zabytkach pojawiły się w Maravillas de la naturaleza i spisał je hiszpański mnich Juan de Santa Gertrudis, który przebywając w Ameryce Południowej w latach 1757-1767 odwiedził m.in. region, gdzie dziś znajduje się park archeologiczny San Agustín. 

Obszar objęty ochroną obejmuje 116 hektarów. W jego obrębie wydzielono trzy odrębne grupy monumentów, a mianowicie San Agustín (Mesita A, Mesita B, Mesita C, La Estación, Alto de Lavapatas oraz Fuente de Lavapatas), Alto de los Ídolos i Alto de Las Piedras.

Kopce grobowe mają nawet do 30 metrów średnicy. Z kolei wykonane w tufie i skałach wulkanicznych posągi, których jest ponad 500, wznoszą się niejednokrotnie na wysokość powyżej 4 metrów. Wewnątrz kopców znajdują się groby, wyposażone w sarkofagi, których pokrywy to bardzo często stylizowane podobizny zwierząt. Mamy tu też do czynienia z reliefami i płaskorzeźbami, jak choćby postacie wykonane w skalnym korycie strumienia (Lavapatas). 

O pielgrzymkowym charakterze miejsca mogą świadczyć łączące monumenty ścieżki, tarasy oraz ziemne groble.

Monumentalizm i kompleksowość stanowiska świadczy zaś przede wszystkim o dobrze rozwiniętym w tym regionie systemie władzy, którego korzenie sięgają nawet 1000 p.n.e. To niewątpliwie ceremonializm, który koncentrował się wokół związków przodków z nadprzyrodzoną mocą, był sprawcą zinstytucjonalizowania władzy politycznej w tej części współczesnej Kolumbii.

Posągi, rzeźbione sarkofagi, oraz wyryte w korycie strumienia podobizny, ukazują najprawdopodobniej lokalne bóstwa lub/i istoty nadprzyrodzone. Zaś spoczywające w ziemi szczątki zmarłych poprzez ich związki ze światem nadprzyrodzonym, stały się siłą napędzającą do rozwoju owego ceremonializmu, podkreślania praw do zasiedlonego terytorium, a w konsekwencji rozwoju kompleksowych systemów władzy politycznej w regionie.

Oprócz bogatego dziedzictwa przeszłości San Agustín oferuje również przepiękną przyrodę, zapierające dech krajobrazy na okoliczne stoki górskie, malownicze wioski, puste polne drogi i bujną roślinność.

 

Informacje praktyczne

San Agustín znajduje się w południowej Kolumbii, w departamencie Huila. Docierają tu autobusy z Bogoty, oddalonej o 520 km oraz z Popayan, które od miasta dzieli jedynie 130 km. Ja podróżowałam z Ipiales gdzie przekroczyłam granicę ekwadorsko-kolumbijską. Tam złapałam autobus do Popayan (330 km), a stamtąd do San Agustín. Dojazd zajmuje dobre kilkanaście godzin. Zarówno zabytki, jak i przepiękna przyroda w parku rekompensują długą podróż. 

Stanowiska rozrzucone są w promieniu od kilku do kilkudziesięciu kilometrów od centrum miasta. Najbliżej położone jest San Agustín (Mesita A, Mesita B, Mesita C, La Estación, Alto de Lavapatas oraz Fuente de Lavapatas). To nieco ponad 3 km od centrum. Aby zobaczyć pozostałe monumenty, które znajdują się poza miastem, trzeba skorzystać z autobusu albo taksówki. W muzeum można kupić karnet na wszystkie grupy monumentów oraz pojedyńcze bilety na wybrane stanowiska.

Lokalny transport publiczny na krótszych odcinkach może być przygodą samą w sobie. Autobusy są tu bowiem bardzo specyficzne, co doskonale ilustruje poniższe zdjęcie.

Tekst zaktualizowano pod względem merytorycznym 27/10/2017

FOTOGALERIA

 


Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku i instagramie. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera

Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.