Otulony Narwią Pułtusk, usadowił się na skraju Puszczy Białej. Rzeka i las przez wieki stanowiły zaplecze ekonomiczne osady, która wyrosła na prężne miasteczko. Wkrótce dorobiła się murowanego zamku i na 5 stuleci stała się ulubionym miejscem biskupów płockich. Rzeką spławiano zboże, puszcza dostarczała leśnych płodów. Przychylnym okiem patrzono na flisaków i osadników znających tajniki gospodarki leśnej.

Puszcza Biała i jej okolice jeszcze w XVIII wieku uchodziły za najsłabiej zaludniony kawałek Mazowsza. Dziś po porastających ją niegdyś dębach nie ma śladu. Zdominował ją bowiem las sosnowy.

„Pomimo intensywnego osadnictwa, zwłaszcza w późnym średniowieczu, krajobraz wschodniego Mazowsza nie zmienił się diametralnie – jeszcze w końcu XV w. większość tego obszaru zajmowały rozległe puszcze i bagna” (G. Myśliwski „Człowiek średniowiecza wobec czasu i przestrzeni. Mazowsze od XII do poł. XVI wieku”).

Zostawiwszy w tyle zamek, przekroczyłam most na Narwi, kierując się na północ. Wędrowałam skrajem rzeki, mając po prawej stronie zieloną ścianę puszczy. Zieleń jeszcze na dobre nie zagościła w tej krainie, ale rzeczne ptactwo poczuło w powietrzu wiosnę i skrzeczało ile sił w płucach. Ich wrzaski rozdzierały te ulotne chwile ciszy, których daremnie szukać w mieście. W nadrzecznym krajobrazie swój ślad zostawiły również bobry. Wprawnie podcięte pnie drzew chyliły się nad taflą rzeki, przypominając, że ta kraina należy do nich.

Na wartości tych zwierząt poznano się już w średniowieczu. Bobrami płacono, bobry noszono, spożywano i pozyskiwano z nich pachnący piżmem, strój bobrowy, uzawany za panaceum, leczące rozmaite dolegliwości. Dla ich ochrony i lepszego nimi gospodarowania powołano specjalny urząd bobrownika, który miał m.in strzec zwierzęta przed kłusownikami.

„W ubiorach przodków naszych futra bobrowe były wysoko cenione i powszechnie przez możnych na kołnierze i kołpaki używane. Za doby Piastów był urząd bobrowniczego, do którego należała hodowla i opieka nad bobrami w obrębie ziem jego księcia. Dozorca żeremi, czyli miejsc w których bobry mieszkały gromadnie w swoich chatach, zwanych gonami, nazywał się bobrownikiem. Od osad takich bobrowników powstały istniejące dotąd nazwy podobne wsi i miasteczek. Ludzie ci uwalniani byli spod władzy wojewodów, kasztelanów i innych, aby nie mieli przeszkód w spełnianiu swoich obowiązków, zależąc wyłącznie od króla lub książąt panujących. (Zygmunt Gloger „Encyklopedja staropolska ilustrowana” 1900-1903).

W tekstach historycznych nie zabrakło też wzmianek o Mazowszu, a nawet Pułtusku. Wynika z nich, że na Mazowszu bobry hodowano i bardzo zwracano uwagę na ich umaszczenie. Osobniki znad Narwi określano mianem nigricini castores, ze względu na czarnawe zabarwienie futra.

„(…) Rejestr, podany w 1229 r. przez Jaśka z Makowa księciu Konradowi Mazowieckiemu, z którego widać, jak starannie prowadzona była hodowla bobrów na Mazowszu w XIII wieku, jak baczono na maść przy rozmnażaniu się bobrów, aby była jednakowa i ciemna. Gdzieś nad Narwią za Pułtuskiem było obliczonych 251 nigricini castores, z których wzięto na dwór książęcy 10, na sprzedaż 50, reszta została na rozmnożenie. Ogół dochodu z bobrów ks. Ziemowita Mazowieckiego wynosił w jednym roku na późniejszą monetę złp. 1300. Donosi także Jaśko bobrownik, że drzewa im klonowego wiele zostawił, którego będą miały zasób na przezimowanie” (Zygmunt Gloger „Encyklopedja staropolska ilustrowana” 1900-1903; Łukasz Gołębiowski „Gry i zabawy różnych stanów” 1831 ).

Na początku XVI wieku pojawiły się zaś pierwsze przepisy, mające na celu ich ochronę. W 1529 roku Zygmunt Stary zatwierdził bowiem kodyfikację prawa Wielkiego Księstwa Litewskiego (Statuty Litewskie). Tam też znalazł się fragment traktujący o bobrach.

 „Gdyby kto miał w czyjej ziemi bobrowe gony, mógł żądać, aby właściciel tego gruntu, ani sam, ani ludziom pozwalał podorywać pole, lub karczować, siano żąć w odległości rzucenia kija, celem-aby nie były bobry płoszone: gdyż raz wypłoszony z gonu, tracił cały przemysł, który społeczeństwu bobrów czyni go użytecznym. A jeśliby pod żeremia podorał, a tym bobry wygonił, ma płacić 12 rubli, a temu żeremieniu przecie ma dać pokój.” (Zygmunt Gloger „Encyklopedja staropolska ilustrowana” 1900-1903).

Miejsce pod zamek wybrano nie przypadkowo. Podobnie jak obszar starego miasta, również dawna biskupia warownia, wznosi się na wyspie pomiędzy odnogami Narwi. Aby się do niej dostać, trzeba było pokonać rzekę wraz z jej mokradłami. Kiedy stałam na prawym brzegu Narwi, tuż przy krawędzi rozległego lasu, usadowiony po drugiej stronie zamek prezentował się groźnie. Nie chodzi tu jednak o murowaną konstrukcję, bo ta pojawiła się dopiero w XV wieku, ale ze względu na niedosiężną lokalizację. Kilka wieków temu niejeden śmiałek, stojąc na brzegu opasającej wyspę wstęgi rzeki, na pewno struchlał z wrażenia przed szturmem. Nie przestraszyli się jej w XIII stuleciu Jaćwingowie, a w XIV Litwini, którzy doszczętnie zniszczyli średniowieczną osadę i późniejszy gród.

Średniowieczna historia Pułtuska sięga XII wieku. Wtedy na wyspie otoczonej wodami Narwi istniała osada, o czym świadczą odkryte przez archeologów pozostałości półziemianek. Z osadą wkrótce rozprawił się wspomniany wyżej najazd jaćwieski. W 1230 w miejscu dzisiejszego zamku wzniesiono drewniany gród, którego zabudowa złożona z kilkudziesięciu chat, skupiała się wokół trzech ulic (wschodnia, centralna, północna). Wtedy też podwyższono wzgórze zamkowe. Użyto do tego ziemię z przekopanej od północy fosy, która w pełni odcięła gród od stałego lądu.

Badania archeologiczne na pułtuskiej wyspie trwały ponad 30 lat i wypełniły opasłe tomy opracowań naukowych. W trakcie wykopalisk światło dzienne ujarzyły tysiące zabytków, które stanowią obecnie trzon kolekcji Muzeum Regionalnego w Pułtusku. Opowiadają barwną historię średniowiecznego miasta. Wśród najciekawszych zabytków warto wymienić rogową rękojeść noża sokolniczego, cynowy medalion pielgrzymi, jedwabny szal przetykany złotą nicią oraz dwie małe wagi z brązu.

Gród funkcjonował przez 130 lat, działając prężnie i przynosząc zyski lokalnym mieszkańcom.

„Wydaje się, że od 1. połowy XIII w., aż do czasu zniszczenia w 1368 r., gród ze względu na swoją obronność, przejął zarówno funkcje polityczne, jak i gospodarcze całego dotychczasowego kompleksu osadniczego. Jego zwarta, ciągła zabudowa oraz liczba mieszkańców dochodząca jednorazowo do ok. 200-300 osób sugeruje, iż skupiał on cały potencjał ekonomiczny i ludzki możliwy do wykorzystania na tym obszarze. Poza nim, osadnictwo na terenach najbliżej położonych miało charakter sporadyczny.” (Włodzimierz Pela „Warszawa-Pułtusk. Znaczenie badań archeologiczno-architektonicznych” 2001).

Średniowieczna rzeczywistość pełna była również przemocy. Mazowsze nękały najazdy litewskie, które kończyły się z różnym skutkiem. O jednej z wygranych potyczek czytamy w kronice polskiej Marcina Bielskiego: „Temi czasy Litwa do Mazowsza wpadła, a gdy u Półtowska przez Narew z plonem się przeprawiali, uderzyła na nie szlachta mazowiecka i tak jedne pobili, a drugie potopili, że ich mało co do domu uszło”. Inne tak pomyślne nie były, co zanotował w swojej kronice Jan Długosz: „Pod tenże sam czas Dawid starosta zamku Grodzieńskiego (Gartin) z rozkazu rzeczonego książęcia Gedymina najechawszy ziemię Mazowiecką, miasteczko Pułtusk (Polthowsko) do biskupa Płockiego należące, i sto trzydzieści wsi okolicznych w dzień Ś. Elżbiety rzezią, łupiestwy i pożogami spustoszył, trzydzieści kościołów parafialnych spalił, i cztery tysiące dusz zabrał w niewolą”.

W historii pułtuskiego grodu szczególnie zapisał się najazd litewski w 1368 roku. Książę Kiejstut spalił go bowiem doszczętnie. Wtedy też zaczyna się historia zamku w Pułtusku, który w miejscu zniszczonego grodu wznieśli biskupi płoccy. Początkowo była to konstrukcja drewniana. Pierwszy murowany obiekt na wzgórze nad Narwią pojawił się dopiero w XV wieku. Zaś w XVI zamek rozbudowano w stylu renesansowym. W XVII wieku w miejscu starego pojawił się zachowany do dziś most arkadowy.

Kiedy na wzgórzu stanął zamek, osada skupiła się na terenie dzisiejszego rynku, którego najbardziej charakterystycznym elementem jest gotycko-renesansowa wieża, pochodząca z XVI wieku. Wokół niego przycupnęły zaś XIX-wieczne klasycystyczne domy. Warto dodać, że pułtuski rynek to jeden z najdłuższych w Europie. Inną ciekawostką jest lokacja średniowiecznego miasta, która podobno miała miejsce dwukrotnie. Po raz pierwszy miał jej dokonać w 1257 roku książę mazowiecki Siemowit I. Kolejnej lokacji mieli dokonać z kolei biskupi płoccy w 1339 roku.

Tekst powstał w oparciu o poniższe źródła:


Pozostałe fotografie

 


Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku i instagramie. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera! 

Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.