Choć w trakcie zimowych podróży po średniowiecznym Mazowszu odwiedziłam Płock, to nie udało mi się zobaczyć słynnych drzwi. Zamknięte na cztery spusty czekały na kolejną, letnią wizytę.
„Obraz jest tym dla ludzi prostych, czym pismo dla umiejących czytać” napisał na przełomie VI i VII wieku Grzegorz Wielki. W średniowieczu historię kościoła i jego idee pisano obrazami. Sztuka miała sens tylko wtedy kiedy niosła ze sobą treść dydaktyczną. To właśnie obraz zaznajamiał niepiśmienne w większości społeczeństwo z chrześcijańskimi prawdami wiary.
Kiedy do niosącego przesłanie obrazu, dodacie wątek polityczny, połączony z walką o kościelną władzę, jako sumę równania otrzymacie drzwi płockie. Tak przynajmniej ukazują historię drzwi płockich niektóre z teorii, mówiących o ich powstaniu.
Na płockim Wzgórzu Tumskim daremnie szukać mistrzowsko odlanego w brązie średniowiecznego arcydzieła sztuki ludwisarskiej. Oryginalne drzwi zdobią bowiem zachodni portal soboru św. Zofii w Nowogrodzie Wielkim. Od katedry płockiej, dla której zostały odlane, dzieli je ponad 1000 km. Jak tam trafiły z Płocka? A może nigdy ich w Płocku nie było?
Dziś do katedry płockiej prowadzą wrota, będące wierną kopią tych z Nowogrodu Wielkiego. Mimo, że pochodzą lat 80-tych XX wieku, to zachwycają tak samo jak te oryginalne.
Historia drzwi płockich nadal kryje wiele pytań, na które nie ma pewnych odpowiedzi. Wieki, które dzielą nas od ich powstania zrodziły mnóstwo teorii, a nawet kontrowersji. Nawet dziś wydaje się, że ich prawdziwa historia nadal skrywa się pośród nieodgadnionych mroków średniowiecza.
Przegądając literaturę najczęściej trafiamy na informację, że słynne drzwi powstały z inicjatywy biskupa płockiego, Aleksandra z Malonne. Na jego zlecenie zostały odlane w brązie przez magdeburskich mistrzów, Riquina i Waismutha. Z Magdeburga trafić zaś miały prosto na płockie Wzgórze Tumskie. Ich miejscem przeznaczenia miała być bowiem nowo wzniesiona w latach 1136-1144 katedra. Ma to sens. Płock to przecież historyczna stolica Mazowsza i główny ośrodek władzy w regionie, przyłączonym do państwa piastowskiego już w X wieku.
Sama nazwa tego niezwykłęgo zabytku budzi wśród badaczy pewne wątpliwości. Może zamiast płockich, powinniśmy określać je raczej mianem magdeburskich. Po raz pierwszy w literaturze nazwa „drzwi płockie” pojawiła się XIX wieku za sprawą Joachima Lelewela. Inni badacze widzą w nich raczej „drzwi magdeburskie”, postulując, że na Wzgórze Tumskie nigdy nie dotarły. Kto zatem i dlaczego zlecił ich powstanie? Czyżby to nie biskup Aleksander z Malonne, fundator nowej romańskiej, trójnawowej bazyliki z granitowych ciosów, notabene największej tego typu budowli na ówczesnych ziemiach polskich, zamówił ich wykonanie? Jego postać pojawia się przecież na jednej z kwater… Jest tu też podobizna arcybiskupa magdeburskiego Wichmana.
Analizując tło polityczne tego burzliwego okresu dziejów, niektórzy badacze (Kunkel 2013) uważają, że prawdziwym fundatorem drzwi był Wichman. Odlać je miał jako dar dla nowo powstałej płockiej bazyliki. Gest ten miał mieć oczywiście podtekst polityczny. Kościół niemiecki wciąż pamiętał, że zadaniem powołanej do życia w 968 roku metropolii w Magdeburgu była działalność misyjna wśród Słowian, mających swe siedziby na wschód od Łaby. Zgodnie z tą hipotezą biskup płocki Aleksander z Malonne prezentu nie przyjął. Nie w smak mu były magdeburskie roszczenia do zwierzchnictwa nad jego metropolią. W konsekwencji drzwi miały pozostać w Magdeburgu, gdzie 200 lat później, za pokaźną sumę kupił je arcybiskup Bazylii i zawiesił dumnie na jednej ze ścian nowogrodzkiego soboru.
Inne teorie mówią, że do Nowogrodu Wielkiego trafiły, zrabowane z Płocka w XIII wieku przez Litwinów. Miały też być prezentem dla brata Władysława Jagiełły, Lingwena.
Jakakolwiek byłaby rzeczywista historia drzwi płockich, faktem jest, że są arcydziełem i zachwycają kunsztem wykonania nawet najbardziej wybrednego odbiorcę.
Drzwi składają się z 26 kwater, dekorowanych 49 płytami, odlanymi w brązie w latach 1152-1154. Te z kolei przytwierdzono do drewnianych skrzydeł. Kwatery oddzielają listwy z motywem roślinnym.
Dziś trudno ustalić pierwotny układ scen, wypełniających kwatery. Drzwi wielkorotnie naprawiano, przemieszczając płyty i zaburzając zapisaną obrazem historię. Sceny z Nowego i Starego Testamentu, postacie historyczne i alegoryczne niejednokrotnie wydają się być w danym miejscu osadzone zupełnie losowo.
Tekst powstał w oparciu o poniższe źródła:
- Płock – Wzgórze Tumskie; tekst w serwisie www.nid.pl
- Płock – Wzgórze Tumskie; tekst w serwisie www.zabytek.pl
- Katedra Płocka/Drzwi Płockie na stronie www.katedraplock.pl
- Tymińska, A. 2016. Drzwi płockie i portret ich mesenasa. Rocznik Towarzystwa Naukowego Płockiego (8), p. 231-244.
- Kunkel, R. 2013. Drzwi z brązu w Nowogrodzie Wielkim – płockie czy magdeburskie. Sztuka Europy Wschodniej (T.1), p. 57-62.
Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku i instagramie. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera!
Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com
Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.