Alhambra zachwyca na wielu płaszczyznach. W bogactwie ornamentyki i elegancji konstrukcji kryje się afirmacja życia. Ogrody stają się wyobrażeniem raju. Zaś potężne mury fortecy symbolizują nieustanną walkę, stojącą na straży tego porządku przez wieki.
Alhambrę zobaczyłam na przełomie listopada i grudnia minionego roku. Od wizyty minęły ponad dwa miesiące, a ja nadal staram się poukładać wrażenia. Każdy moment, w którym udaje nam się spełnić marzenie jest bezcenny. Czasem jednak zderzenie z rzeczywistością przechodzi nasze najśmielsze oczekiwania. Tak było w moim przypadku, kiedy w końcu po ponad 20 latach udało mi się zobaczyć Alhambrę. Fascynowała mnie już od czasów szkoły średniej. W jakiejś księgarni zobaczyłam wtedy album poświęcony architekturze islamu. Moją uwagę przykuły niezwykłe zdobienia kompleksu pałacowego w Grenadzie. Nie znałam wtedy zbyt dobrze historii Półwyspu Iberyjskiego, zwłaszcza jego muzułmańskiej przeszłości. Wpatrując się w zdjęcia miałam wrażenie, że patrzę na coś nierealnego. Coś bliższego wyobrażeniu albo marzeniu sennemu niż rzeczywistości. Cała ta delikatność architektury i ornamentyki sprawiała, że Alhambra stała się w moich oczach wytworem prosto z „Księgi tysiąca i jednej nocy”, tajemniczym, romantycznym, baśniowym.
Muzułmańska obecność na Półwyspie Iberyjskim trawała blisko 8 wieków. W tym czasie krainą zwaną Al-Andalus rządziły różne dynastie, poczynając od Umajjadów, przez Almorawidów i Almohadów, kończąc na Nasrydach.
Alhambra rezydencją władców stała się dopiero w XIII wieku. Pojawiła się wraz z Nasrydami, którzy byli ostatnią muzułmańską dynastią na Półwyspie Iberyjskim. Historia tego miejsca nie przestaje mnie zadziwiać. Wszystko to, co dziś najbardziej podziwiamy, wszystko to, co uznajemy za najpiękniejsze w Alhambrze, cała ta misterna ornamentyka kompleksu pałacowego Nasrydów powstała nie w czasie największego rozkwitu, ale u schyłku muzułmańskiego panowania na Półwyspie Iberyjskim. Grenada stała się stolicą emiratu po tym, jak wojska chrześcijańskiej rekonkwisty wyparły muzułmanów ze środkowej Hiszpanii w XIII stuleciu.
„Symboliczna waga Alhambry, wyobrażona zarówno jako relikt utraconej złotej ery Al-Andalus, jak i trofeum wojenne rekonkwisty, dodatkowo zapewniła jej liminalną pozycję w historii sztuki muzułmańskiej” (Eggleton 2012).
‼️🆕📸🇪🇸️ Wybieram powoli zdjęcia do wpisu o Alhambrze. Zabiera mi to mnóstwo czasu bo za każdym razem na nowo zachwycam…
Opublikowany przez Archeopasja – archeologia i podróże na 10 grudnia 2017
W Sierra Nevada spadł pierwszy śnieg. I choć patrząc na kolory liści wydawało się, że w Grenadzie nadal trwa jesień, to mroźne powietrze zapowiadało nieuchronne nadejście zimy. Wspinając się na wzgórze al-Sabika, na którym góruje Alhambra, minęłam Puerta de las Granadas, czyli Bramę Granatów, wybudowaną w XVI wieki z inicjatywy króla Hiszpanii Karola V. Bowiem to właśnie od owoców granatu pochodzi nazwa Grenada. Gdzieś w połowie drogi do Bramy Sprawiedliwości (Puerta de la Justicia) mozolny spacer i emocje rozgrzały mnie na tyle, że zdjęłam kurtkę. Nos i policzki nadal świeciły czerwienią od porannego mrozu. Jednak wystarczyło kilkanaście minut spaceru pośród cudów Alhambry abym znów zmarzła na kość. Drzewka pomarańczowe wydawały się w tych warunkach całkiem nie na miejscu. Kiedy próbowałam rozgrzać dłonie gorącą kawą, one stały sobie tam w najlepsze, spływając soczystymi owocami i śmiejąc się ze mnie w duchu, że zapomniałam zabrać rękawiczki. A do tego jeszcze te wszystkie róże!
Kompleks pałacowy Nasrydów i El Partal
To estetyczna uczta, eksplozja zmysłów, zachwyt, zaduma, uniesienie, fascynacja, namiętność, szacunek, emocje, podziw, poruszenie. Kiedy myślę o tym miejscu w mojej głowie trwa gonitwa myśli. Czasem odczucia bywają tak intensywne, że nie sposób ich opisać konkretnymi słowami. To ciepło, gęsia skórka, spełnienie, ogień i błogostan zarazem, to gra skrajności, taniec na linii emocjonalnego kontinuum. Ornamentyka pałaców imponuje rozmachem i onieśmiela swoją delikatnością. Geometria przeplata się z inskrypcjami epigraficznymi, tworząc zawiłe kolorowe wzory, rozpalające wyobraźnię, pozwalające cofnąć się w czasie i dotknąć żywej niegdyś historii.
Kompleks składa się z trzech części, budowanych stopniowo przez kolejnych emirów Grenady. Byli to przede wszystkim Jusuf I Mądry (1333-1354), który ufundował uniwersytet w Grenadzie oraz Muhammad V (1354–1359 i 1362–139), któremu zawdzięczamy ukończenie Pałacu Lwów.
Mexuar pełnił funkcje administracyjne. Palacio de Comares był oficjalną rezydencją władców, w których przyjmowali ważnych gości. Z kolei Palacio de los Leones (Pałac Lwów) zaspokajał ich prywatne potrzeby.
El Partal to pozostałości rezydencji sułtana Jusufa III. Elegancka, pełna wdzięku konstrukcja Torre de las Damas, czyli Wieża Dam przegląda się w lustrze wody, które tworzy ulokowany tuż naprzeciwko zbiornik wodny. El Partal, co możemy przetłumaczyć jako portyk, to najdalej na północ położony obiekt, przylegający do kompleksu pałacowego Nasrydów. Niegdyś mieszkała tu arystokracja, dziś możemy przechadzać się pośród uroczych ogrodów, które nie odbiegają urodą od Generalife.
Alcazaba
Alhambra to nie tylko olśniewająca, prawie, że ażurowa ornamentyka kompleksu pałacowego Nasrydów. To także potężne mury, skrywające fortecę, będącą symbolem 800-letniej obecności muzułmańskiej w Andaluzji. Widok roztaczający się z tarsu widokowego zapiera dech. Widać z niego nie tylko całą Alhambrę, ale również Grenadę i majaczące w oddali góry. Miejsce na fortecę wybrano więc bez kozery. Jego strategiczne położenie docenili już starożytni. Alcazaba i Torres Bermejas czyli Czerwone Wieże to najstarsze obiekty ulokowane na górującym nad Grenadą wzgórzu. Forteca stanęła w miejscu, gdzie w przeszłości znajdowała się podobno rzymska twierdza. Ten historyczny, wielowarstwowy tort, zwieńczony fortecą, rozbudowaną w XI stuleciu, swój obecny wygląd przybrał dopiero w czasach panowania Nasrydów (XIII-XV wiek).
Palacio de Carlos V
On tu po prostu nie pasuje – pomyślałam, kiedy stanęłam przed wejściem do Pałacu Karola V. Architektura obiektu tak odbiega od reszty kompleksu, że wydaje się przeniesiony z innego świata lub innej epoki. Właściwie to prawda. To inwazja renesansu w świecie muzułmańskiej architektury. Podobno Karol chciał korzystać z uroków Alhambry, ale żaden z istniejących obiektów nie zaspokajał jego apetytu na komfort. Nie ulega wątpliwości, że jedną z przesłanek była również chęć zaznaczenia chrześcijańskiej obecności pośród architektury będącej najbardziej żywym symbolem muzułmańskiego imperium na Półwyspie Iberyjskim. Postanowił więc zbudować nowy pałac, którego konstrukcję rozpoczęto w 1527. Szczęście nie sprzyjało Karolowi. Pałacu bowiem nieukończono aż do połowy XX wieku. Los chciał, że ani on, ani jego rodzina nigdy w nim nie zamieszkali.
Dziś obiekt mieści muzea i czasowe wystawy, przez co ostatecznie wkomponował się w krajobraz Alhambry, jako obiektu muzealnego. Kiedy wrócicie z kompleksu pałacowego Nasrydów koniecznie zajrzyjcie do Muzeum Alhambry (Museo de la Alhambra). Oferując świetne wprowadzenie w historię Alhambry, to najlepsze miejsce na rozpoczęcie zwiedzania pozostałych obiektów. W Pałacu Karola V znajduje się tez ciekawe Muzeum Sztuk Pięknych (Museo de Bellas Artes de Granada), które było pierwszym publicznym muzeum na terenie Hiszpanii. Dzieła sztuki, prezentowane w otwartym w 1839 roku muzeum, pochodziły ze skonfiskowanych majątków zakonów religijnych. Do dziś większość eksponatów to przykłady sztuki religijnej, która powstała w Grenadzie w XVI – XVIII wieku. Wędrując korytarzami Palacio de Carlos V możecie również natrafić na wystawy czasowe. Nam udało się obejrzeć prace urodzonego w Sewilli, hiszpańskiego abstrakcjonisty, Luisa Gordillo.
Wzdłuż Calle Real
Niegdyś tetniąca życiem główna arteria Alhambry łącząca medynę z twierdzą Alcazaba, dziś Calle Real to ulica, przy której przycupnęły sklepy z pamiątkami, restauracje, hotele i punkt informacji turystycznej. Po rekonkwiście miejsce meczetu zastąpił kościół św. Marii, Iglesia de Santa Maria de la Alhambra. Muzułmańską historię Calle Real opowiadają łaźnie arabskie, Baño de la Mezquita, które wybudowano na początku XIV wieku.
Obszar archeologiczny Palacio de Abencerrajes
Z pałacu pozostały jedynie ruiny. Do destrukcji obiektu dołożył swą cegiełkę również Napoleon Bonaparte. W trakcie napoleońskiej inwazji jego wojska zniszczyły pałac, wysadzając w powietrze mury Alhambry. W latach 50-tych i na początku lat 90-tych archeolodzy odsłonili widoczną dziś część obiektu.
Puerta de Siete Suelos
Stojąc w Bramie Siedmiu Pięter, czy też Niebios (Torre de los Siete Suelos), myślałam o ostatnim emirze Grenady, Muhammadzie XI, zwanym potocznie Boabdilem. Zastanawiałam się co działo się w jego głowie, jaka była jego osobista historia, kiedy po kapitulacji miasta w 1492 roku i symbolicznym przekazaniu kluczy do Grenady Izabelii i Ferdynandowi, chrześcijańskim władcom Kastylii i Aragonii, opuścił swą stolicę właśnie przez majestatyczną Torre de los Siete Suelos.
Generalife
Po ażurowych pałacach Nasrydów, Generalife w pierwszej chwili jawi się jako ubogi kuzyn. Jednak ogrody i widok jaki roztacza się z tarasów pałacowych nadal zachwyca. W przeszłości pałac był bardziej okazały i z pewnością nieodbiegał od standardów Palacios Nazaries. Przypominają o tym choćby romantyczne aleje, wyłożone białymi i czarnymi otoczakami, które podobno pochodzą z płynących w pobliżu rzek Darro i Genil.
Generalife w Alhambrze. Oprócz przepięknych ogrodów, pełnych fontann i przekwitających róż, nadal pamiętam, że przemarzłam tam na kość 😉
Opublikowany przez Archeopasja – archeologia i podróże na 3 lutego 2018
Jannat al-’Arif, tak najprawdopodobniej brzmi arabska nazwa Generalife, co można przetłumaczyć chociażby jako Ogrody Rajskich Rozkoszy. Z pewnością latem ogrody wydają się zdecydowanie bardziej najstrojowe. Bijąca z fontann i spływająca licznymi kanałami woda, chłodzi w upalne dni andaluzyjskiego lata, kiedy temperatury przekraczają 40ºC. Latem Generalife daje wytchnienie. Staje się w myśl jego twórców odbiciem raju na ziemi. Późną jesienią sprawia wrażenie uśpionego, a dźwięk przepływającej wody powoduje, że chłód pochmurnego dnia jeszcze bardziej daje się nam we znaki. Nie przypadkiem władcy Grenady obrali sobie Generalife na letnią, a nie zimową siedzibę.
Klasztor i ogrody San Francisco
Zanim pojawił się wzniesiony w XV wieku franciszkański klasztor, istniał tu muzułmański pałac. Przechodziliśmy tędy dwa razy i za każdym razem mieliśmy wrażenie, że jesteśmy tu po raz pierwszy. W pochmurne i zimne przedpołudnie miejsce zdawało się opuszczone, przygotowując się na nadchodzącą zimę. Kiedy jednak zza chmur wyjrzało słońce, zostawiając ciepłe światło na przekwitających różach, zdawało się, że złota jesień nigdy się w Alhambrze nie skończy.
Pamiętajcie, że Alhambrę odwiedza rocznie ponad 2 mln turystów. Kupcie więc bilety kilka tygodni wcześniej na oficjalnej stronie. Zwiedzanie rozpoczyna się od kompleksu pałacowego Nasrydów, gdzie trzeba się stawić o wyznaczonej godzinie.
Tekst powstał w oparciu o poniższe źródła:
Eggleton, Lara. 2012. History in the making: the ornament of the Alhambra and the past-facing present. Journal of Art Historiography (6).
Oficjalna strona internetowa www.alhambra.org
Miriam Meier. 1998. Islam. W:Wielkie kultury świata. Islam, Chiny, Japonia, Kultury andyjskie. Warszawa: Muza.
O Alhambrze napisano już sporo. Polecam Waszej uwadze poniższe blogi
• www.podrozepoeuropie.pl – Alhambra: zwiedzanie, bilety i informacje praktyczne
• www.gdziewyjechac.pl – Oto Alhambra! Ostatnie wielkie marzenie tego etapu podróżowania
Powiązane artykuły
♦ Plany podróżnicze: jesienne wakacje w Andaluzji czas zacząć!
♦ Szukając rytów naskalnych pośród leśnej mgły. Park Archeologiczny Campo Lameiro w Galicji
♦ Road trip po północnej Portugalii i Hiszpanii – praktyczne podsumowanie
Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku i instagramie. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera!
Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com
Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.