Zakochałam się w herbaciarniach (teterías) Grenady. Kolorowe, tętniące życiem, tajemnicze, pieszczą wszystkie zmysły. Zachwycają niepowtarzalnym wnętrzem, smakują orientalnymi przysmakami, pachną dymem z fajek wodnych, otulają aurą romantyzmu, rozbrzmiewają cichymi rozmowami, unoszącymi się wraz z parą znad delikatnych szklanek z herbatą.

Pośród wąskich uliczek starej Grenady (dzielnica Albaicín) po raz pierwszy od ponad 8 lat ponownie poczułam magię Orientu.Tęskniłam za tym klimatem od 2009 roku, kiedy po raz ostatni odwiedziłam Bliski Wschód.

Herbaciarnie kryją się pośród niewielkich klimatycznych sklepów, ulokowanych wzdłuż Calle Calderería Nueva i Calle Calderería Vieja. Cały ten świat zdaje się przeniesiony prosto z arabskich bazarów. Albaicín wciągnęła mnie bez reszty, przyprawiła o gęsią skórkę i zahipnotyzowała swoją historyczną aurą.

Siedząc w zaciszu herbaciarni i rozgrzewając zmarznięte dłonie, czułam jak z każdym łykiem aromatycznej herbaty, moje ciało ogarnia spokój, którego nie czułam już dawno. Czas na chwilę zwolnił.

 

Powiązane wpisy

♦ Plany podróżnicze: jesienne wakacje w Andaluzji czas zacząć!

♦ Alhambra – kiedy marzenie staje sie rzeczywistością. Wspomnienia zapisane na 60 fotografiach

 


Jeśli podoba Ci się tematyka bloga, sposób w jaki piszę i łączę pasję do archeologii z podróżami, polub Archeopasję na facebooku i instagramie. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera

Jeśli masz pytania dotyczące tematów poruszanych na blogu napisz do mnie archeopasja@gmail.com

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi, udostępniając w serwisach społecznościowych.